- U nas w mieście robi się wszystko jutro - grzmiał Adam Orzeszyński, przewodniczący Rady Miejskiej w Sulmierzycach.
I niemal jednym tchem wymieniał sprawy, które wcześniej włodarzowi, bądź podległym mu jednostkom zgłaszał, a które jeszcze nie doczekały się realizacji, jak choćby kwestia wycinki suchych drzew przy Alei Klonowicza, braku przejścia dla pieszych na drodze wojewódzkiej na wysokości ul. Krotoszyńskiej, zaciekającej elewacji budynku ośrodka zdrowia czy wywozu odpadów na teren byłego basenu.
- Po co nam Eko Siódemka, wysypisko mamy na basenie. Od strony wiatraka nie ma kamer, więc tamtędy coś się wozi. Nie wiem co, ale jest nawiezione tyle błota, że tym deptakiem przejść się nie da, ale dobra, zrobi się jutro - wskazywał szef sulmierzyckiej Rady Miejskiej.
Adam Orzeszyński wspomniał jeszcze o sprawie podmytych przez wodę chodników w okolicy rynkowej apteki.
- Jak kra się spiętrzyły. Dzwonię do ZUK i otrzymuję informację, że jutro zrobimy. Dwa dni później dzwonię i słyszę, że byli obejrzeć i zrobimy jutro. Minęły dwa tygodnie, wracałem akurat z pracy, wychodzę z samochodu i akurat szła kobieta, która potknęła się o te chodniki. Na szczęście jakoś udało jej się utrzymać równowagę i nie upadła - wspominał przewodniczący rady miejskiej w Sulmierzycach.
Przyznał, że pojechał do domu, skąd wziął taczkę, piasek i poprawił chodniki.
- Tu jednak nie o to chodzi, bo ta komunalka prędzej czy później te chodniki i tak by zrobiła. Chodzi o coś innego. U nas w mieście robi się wszystko jutro. I jak słucham pana wypowiedzi, panie burmistrzu również teraz (podczas sesji 29 marca br. - przyp. red.), to wszystko się robi jutro -powtarzał Adam Orzeszyński.
Przywołał jeszcze jedną rzecz.
- Coraz głośniej słychać w mieście, że nie ma w tym mieście pana. Tak mówią mieszkańcy. Kuriozalne jest to, że na mapie zagrożeń miasta Sulmierzyce, jako spożywanie alkoholu, zaznaczona jest jedna z podległych urzędowi jednostek - grzmiał szef rady miejskiej radząc burmistrzowi, by ten w końcu zaczął rządzić twardą ręką. - Jeżeli ktoś panu mówi, że w tym mieście dzieje się dobrze, to wprowadza pana w błąd i ci ludzie, którzy dzisiaj utwierdzają pana w przekonaniu, że w tym mieście dzieje się dobrze, to gdy przyjdzie czas próby, pierwsi się od pana odwrócą, gwarantuję to panu i za to dzisiaj ode mnie panie burmistrzu, żółta kartka, na obudzenie.
Co na to burmistrz Dariusz Dębicki? Nic, jak nie piłkarz. Sędzia najwidoczniej zaskoczył go żółtym kartonikiem.
(alf)