- W związku z tym, że przez pewien czas nie mieliśmy nominalnego kierownika w ZUK, doszło do pewnego „przeoczenia“, ale summa summarum wszystko kończy się dobrze i w żaden sposób ta sytuacja nie odbije się na naszych mieszkańcach - wyjaśnia Dariusz Dębicki, burmistrz Sulmierzyc.
Zgodnie z przedstawioną propozycją, dopłata do 1m3 ścieków wynieść miała 3 zł, czyli zamiast 8,74 zł/1m3 ścieków, mieszkańcy Sulmierzyc uiszczaliby opłatę w wysokości 5,74 zł/1m3 ścieków. Oznaczało to, że np. w przypadku czteroosobowej rodziny, przy założeniu, że na przestrzeni dwóch miesięcy zużywa 20 m3 wody, zaoszczędzi ona w ten sposób 60 zł. Radni polemiki nad projektem takowej uchwały nie podjęli, więc przystąpili do głosowania. Jakież było zdziwienie wśród części radnych, kiedy okazało się, że jeden z nich zagłosował „przeciw“. Był to głos Karoliny Zaborek-Kulawskiej. Pozostała 12 wcisnęła „za“ (sesja odbywała się w trybie zdalnym - przyp. red.).
Oburzonych zaistniałą sytuacją nie brakowało.
- Każdy z nas głosuje z własnym sumieniem i przekonaniami. Uważam, że należy uszanować zdanie każdego. Widocznie Pani Karolina Zaborek-Kulawska na każdym kroku podkreślająca, że broni „interesów“ mieszkańców uważa, że wsparcie dla mieszkańców w postaci dopłaty z budżetu miasta dla zbiorowego odprowadzania ścieków jest nie potrzebne a mieszkańcy mają płacić więcej, kosztem swoich już wyjątkowo obciążonych domowych budżetów. Skoro wszystko drożeje, to widocznie ścieki mają też podrożeć - ironizuje Kamil Łopuszyński.
Zdziwienia takim obrotem sprawy nie kryła także wiceprzewodnicząca sulmierzyckiej rady.
- Miasto od lat dopłaca do ścieków, by nie obciążać zbyt mieszkańców. Tym bardziej w tym roku, kiedy opłata za śmieci znacznie poszła w górę, a do tego szykują się podwyżki prądu. Jeśli jest taka możliwość prawna, żeby do ścieków dopłacić, to podjęcie tej uchwały było jak najbardziej zasadne. (...) Nie rozumiem dlaczego Pani radna zagłosowała przeciw. Przecież radny powinien zawsze na pierwszym miejscu stawiać dobro mieszkańców, a w tym przypadku przecież chodziło o to, abyśmy z domowego budżetu wydali mniej - wskazuje Agnieszka Gibasiewicz.
Zaś radna Karolina Zaborek-Kulawska, taki a nie inny wynik głosowania, tłumaczy kłopotami technicznymi?
- Sesja była bardzo krótka, do tego „w biegu“ a mi czasami niestety nie działa wszystko tak jak trzeba, ale już nie prostowałam tego głosowania. Gdyby mój głos miał wpływ na ostateczny wynik końcowego głosowania, to prosiłabym o jego reasumpcję - zapewnia Karolina Zaborek-Kulawska.
Poprzednia
Następna