Jeśli spotkaliście się z opinią, że okrywanie roślin jest zbędne, nie należy tego słuchać. To mit, który być może wynika ze złej wiedzy. Rośliny, co prawda nie wszystkie, bez dodatkowego okrycia nie przetrwają zimy. O „ubranie” będą wołać rośliny zimozielone, czyli te, które nie zrzucają liści. Należą do nich np. różanecznik, pieris japoński, laurowiśnia wschodnia, magnolia, ostrokrzew, budleja, hortensja, gunera. Pamiętajmy też o różach.
Najbardziej niebezpieczne dla roślin są mrozy i zima bez śniegu. Jeśli nie przykryjemy roślin, a spadnie duża ilość śniegu, który będzie się długo utrzymać, to nie musimy się martwić. Gorzej z mrozami.
Tuż po jesiennych porządkach i po uprzątnięciu trawnika z niechcianych liści, możemy je wykorzystać do przykrycia krzewów, pnączy czy rabatów bylinowych. Liście nie nadają się do przykrywania zimozielonych roślin, ponieważ nie przepuszczają one powietrza i rośliny mogą zacząć gnić. Można też wykorzystać słomę, która przepuszcza powietrze i jest mocniejsza, bo w przypadku silnego wiatru nie zwiewa. Najwygodniejszą formą są słomiane maty. Wadą jest fakt, że mogą się w niej chować gryzonie. Dobrym rozwiązaniem i chyba najpopularniejszym jest włóknina, którą można kupić praktycznie w każdym sklepie ogrodniczym. Odpowiednio zawiązana, chroni rośliny przed mrozem i wiatrem. Korzenie i pnącza można zabezpieczyć korą i trocinami. Jeśli posiadamy taras i kwiaty doniczkowe, a nie mamy możliwości przeniesienia ich do ciepłego miejsca, możemy w tym celu użyć folii bąbelkowej lub styropianu.
Nie okrywajmy roślin zbyt wcześnie, mogą się zagnieździć gryzonie lub nasza praca może zostać zniszczona przed silny wiatr, np. w przypadku liści. Kierujmy się przy tym szczegółowymi prognozami pogody.
Poprzednia
Następna