- Niezwykły widok bociana stojącego na gnieździe na kominie starej piekarni od kilku tygodni fascynował mieszkańców Sulmierzyc. Z jakiegoś powodu nie odleciał do ciepłych krajów. Sprawą zainteresowali się pracownicy Urzędu, gdzie po konsultacjach z ornitologiem zalecono obserwację ptaka. Przez kilka tygodni bocian normalnie funkcjonował, żerował na okolicznych łąkach przy rzece - relacjonuje Karina Błaszczyk, sekretarz miasta Sulmierzyce.
Pewnego dnia zauważono go na sulmierzyckim Rynku, spacerującego w parku. Widać było, że bocian niedomaga. - Dzięki reakcji mieszkańców został złapany, a pracownica Urzędu Miejskiego pani Martyna Trawińska zasięgła konsultacji lekarza weterynarii. Bocian został przez niego opatrzony. Miał uszkodzone skrzydło - opowiada K. Błaszczyk.
Przez kilka dni opiekowali się nim państwo Natalia Kubiak i Wojciech Krzemień. Bocian był dokarmiany i podawano mu leki, by jak najszybciej odzyskał kondycję. - Za okazane serce bardzo serdecznie dziękuję - dodaje sekretarz sulmierzyckiego magistratu.
Wczorajszym bocian został odwieziony w bezpieczne miejsce, gdzie będzie mógł przeżyć zimę. Ptaka przyjęło Nadleśnictwo Grodziec, gdzie znajduje się Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt.
- Boćkowi życzymy powrotu do zdrowia, a wszystkim, którzy zaangażowali się w jego ratowanie, a szczególnie państwu Natalii Kubiak i Wojciechowi Krzemieniowi oraz pani Martynie Trawińskiej, panu Marcinowi Lisowi za transport bociania do Ośrodka Rehabilitacji oraz pani Magdalenie Minta i panu Pawłowi Kaźmierczakowi za udostępnienie klatek, serdecznie dziękujemy. Jak widać, jeden bociek, a ludzi dobrej woli wokół siebie miał wielu.
Poprzednia
Następna